Asset Publisher Asset Publisher

Przewietrz głowę! Chodź do lasu!

Wieje wiatr zmian w świecie przyrody. Symptomy nadchodzącej wiosny – wyższe temperatury, inny zapach lasu, coraz więcej ptasich odgłosów – mogą zachęcić do spacerów po puszczy. Zarówna aktywność fizyczna jak i leśna atmosfera korzystnie wpływają na zdrowie, więc nie zastanawiajmy się długo! Czas w las!

Choć w cienistych zakamarkach Puszczy Augustowskiej wciąż można się natknąć na lód i resztki śniegu, wprawne oko może wypatrzeć pierwsze kwitnące rośliny. W wilgotnych lasach, często w pobliżu zbiorników wodnych, różowi się wawrzynek wilczełyko – niewielkich rozmiarów krzew o pięknych, dzwonkowatych kwiatach. Powściągnijmy chęć nazrywania wawrzynka do pierwszego wiosennego bukietu z dwóch względów. Po pierwsze – jest to roślina objęta częściową ochroną gatunkową, po drugie – każda jej część jest śmiertelnie trująca dla ludzi i większości zwierząt. Stąd wawrzynek poleca się raczej do podziwiania w naturze i fotografowania, zdecydowanie nie warto go zrywać, zjadać, wykopywać ani nawet dotykać.

Choć na tle brunatnej ściółki niebieskie oczka przylaszczek otwierają się bardzo nieśmiało, mimo wczesnej pory możemy już znaleźć pierwsze kwitnące okazy. Przylaszczka jest rośliną w Puszczy pospolitą i niedługo lazurowe kobierce nie umkną naszej uwadze. Jej liście są zimozielone, wiosną rozwijają się kwiaty a po nich kolejna generacja liści – w międzyczasie liście zeszłoroczne obumierają. Są długowieczne – opisano osobniki osiągające wiek nawet stu lat! Łacińska nazwa – Hepatica nobilis – nawiązuje do kształtu liści rośliny przypominających płaty wątroby (łac. Hepar – wątroba). Niegdyś używano jej w medycynie ludowej na dolegliwości związane z tym narządem kierując się zasadą, że kształt liścia sugeruje zastosowanie rośliny. Po przebadaniu składu chemicznego przylaszczek okazało się, że zawiera ona wiele substancji trujących i na chwilę obecną do celów leczniczych się ich nie pozyskuje. Choć od 2014 roku nie jest już objęta ochroną, warto wziąć pod uwagę, że najlepiej czuje się w lesie, nie w wazoniku.

Promienie słońca budzą z zimowego letargu owady. W tym czasie możemy już obserwować pierwsze motyle latolistki cytrynki. Jest to gatunek pospolity, niemniej wyjątkowy - jako jedyny motyl w Europie zimuje w postaci dorosłych osobników (pozostałe gatunki zimują w formie jaj, gąsienic lub poczwarek). Samczyka poznamy po ubarwieniu intensywnie cytrynowożółtym, samiczka jest bladożółta i budzi się ciut później. Cytrynki składają jajeczka na szakłaku lub kruszynie – roślinach, których liśćmi żywią się ich gąsienice. Innym ciekawym zwyczajem tych motyli jest zapadanie w sen letni – zazwyczaj w sen letni zapadają gatunki pustynne i półpustynne chcąc przetrwać niekorzystny czas ekstremalnych temperatur.

Rozglądając się w poszukiwaniu wiosennych zwiastunów, leśni szczęśliwcy mają szansę trafić na wyjątkowe znalezisko. Od lutego do kwietnia trwa okres zrzucania poroży przez jelenie szlachetne (wcześniej zrzucały łosie a jeszcze wcześniej, jesienią – sarny). Poroże (mylnie przez niektórych nazywane rogami) to wytwór tkanki kostnej, który dojrzałe samce zwierząt z rodziny jeleniowatych rokrocznie nakładają i zrzucają. Zrzut jest wspaniałym znaleziskiem i w zależności od wagi, wielkości i urody może być bardzo cenny. Znajdując zrzut stajemy się jego właścicielem (zakładając, że nie ukrył się przed nami w rezerwacie ani parku narodowym). Inaczej rzecz się ma, jeśli znajdziemy poroże z czaszką – w świetle przepisów właścicielem takiego znaleziska jest Skarb Państwa i zabranie go do domu jest nielegalne. Poszukiwania zrzutów są na naszych terenach dość popularne, wielu marzy o podniesieniu pięknej tyki (w gwarze myśliwskiej pojedyncza część wieńca, czyli jeleniej ozdoby) i w tym celu wytrwale penetruje leśne knieje. Miejmy jednak na uwadze względy etyczne – ciągłe przeganianie i stresowanie zwierząt może mieć dla nich poważne konsekwencje. Nie zapuszczajmy się też w miejsca objęte stałym lub okresowym zakazem wstępu – czasem może się to wiązać z zagrożeniem naszego zdrowia i życia.

Wędrując po Puszczy wytężmy nie tylko wzrok. Słuch też nam się przyda! W lesie robi się coraz bardziej gwarno. Trwa wiosenna migracja, niektóre gatunki ptaków przylatują do nas z zimowisk, inne lecą dalej na północ zatrzymując się u nas tylko na odpoczynek i regenerację, jeszcze inne u nas zimowały, a teraz śpiewem oznajmiają zajmowanie terytoriów i łączą się w pary. Są też takie, które zimowały u nas, a teraz pakują walizki i wyruszają "za morze", gdyż ich lęgi będą się odbywać na północy. Stąd za chwilę nie będziemy mogli zaobserwować jerów czy jemiołuszek, za to przyleciały już skowronki i czajki. Warto też zerknąć, co się dzieje na tafli jezior.  Mamy dużą szansę na obserwacje gągołów – pięknych kaczek, które upodobały sobie nasze strony i wyprowadzają tu lęgi. Gągoł gnieździ się w nietypowym jak na kaczkę miejscu – w dziupli! Ptaki są teraz w szacie godowej i przy odrobinie szczęścia możemy podpatrzeć ich toki. Warto mieć ze sobą lornetkę!

Leśna wędrówka to wspaniała sprawa. Czeka tam na nas wiele doznań natury estetycznej, wiele zapachów i miłych dźwięków. Warto też poznawać i zgłębiać leśne tajniki – gatunki i zależności, procesy i zjawiska. Im więcej wiemy, więcej rozumiemy, tym bardziej możemy być pewni, że spotkanie z żukiem/kwiatkiem/ptakiem podczas zwykłego spaceru będzie piękną przygodą. Czas w las!